Biegłam przez pustynię. Całe moje ciało krzyczało „Już dość”, jednak ja nie mogłam przestać biec. Musiałam uciekać! Dalej w przód i w przód, i w przód. Wróg był zbyt potężny bym mogła przystanąć i walczyć. Nie zatrzymał mnie nawet zapach terytorium obcej watahy. Biegłam dalej i dopiero po chwili zauważyłam, że nikt mnie nie goni. Odetchnęłam z ulgą i zwolniłam prawie wpadłam na jakąś waderę, ale udało mi się w porę wyhamować…
(Jakaś wadera dokończy?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz