środa, 4 grudnia 2013

Od Argony

(C.D. tego)

Ocknęłam się. Stałam na jakimś podium, obok wielkiego smoka. Ujrzałam jak przez mgłę Sonica rzucającego się na Lucka. Widziałam jak Luck przemienia się w Harpiję. Chciałam pomóc Sonicowi, ale nie mogłam się ruszyć, nie mogłam nic powiedzieć. Coś mnie trzymało w miejscu.
"Nigdzie nie pójdziesz" powiedział jakiś głos w mojej głowie. "Teraz jesteś w mojej mocy"
"Kim jesteś?!" mój krzyk rozbrzmiał echem po czarnym pomieszczeniu, w którym się znalazłam.
"Nikim szczególnym. Jednym z wielu" z cienia wyłonił się młody mężczyzna.



Zmrużyłam oczy. "Tantos" stwierdziłam.
"Bystra jesteś" uśmiechnął się. "Zapewne też wiesz już po co cię tu sprowadzam"
"Nie..." warknęłam. "Ale jeśli będzie trzeba wyduszę to z ciebie siłą!"
"Po co te nerwy?" zapytał dalej się uśmiechając. "Przybierz ludzką formę, jeśli masz dość siły, Antitheiu"
Fuknęłam i płynnie przemieniłam się w człowieka.
"Tak lepiej" oznajmił Tantos.
"Gdzie jesteśmy?"
"To mój pałac, Dom Śmierci. Niewielu żywych go ogląda"
"Więc chcesz mnie tu uwięzić?
"Nie... ależ skąd. Chcę tylko ci pomóc"
"Ty pomóc mi?" szczerze się zdziwiłam. "Dlaczego?"
"Ponieważ jestem twoim towarzyszem, nie pamiętasz?" uśmiechnął się jeszcze szerzej.
"Co zamierzasz zrobić?!"
"Wstąpię w twojego smoka, Drakena. W ten sposób będę mógł interweniować"
"Zgoda"

W tym momencie ktoś mnie szturchnął. To Crystal.
- Co się stało? - spytałam.
- Sonic zniknął!
- Tylko spokojnie! - zagrzmiał Zeus. - Bez paniki! Harpija została przepędzona!
Powoli zgiełk ucichł. Zeus zaczął wygłaszać bardzo dłuuuugą i nużącą mowę. Dyskretnie zeszłam ze sceny. Zobaczyła to Crystal i poszła za mną.
- Możesz mi powiedzieć skąd u licha wzięłyśmy się na Olimpie??


(Crystal? Luck? Lola? Shine? Sonic?)

Coś szybko wrócił... Dobra, pomińmy ten fakt, tak samo, że pisałam "dziś", a to ten sam dzień cały czas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz