Rozejrzałam się po wielkiej... werandzie? Tak, werandzie. Greckie kolumny podtrzymywały dach z symbolami Klanów.
- Hermesie.
Metaliczny smok zwrócił na mnie wzrok.
- Coś nie tak, kochana?
- Nie, wszystko świetnie, ale... O co chodzi z Klanami? Naomi wspominała mi o czymś, ale...
- To raczej rozmowa na inną okazję.
- Ale...
- Cii.
Zrezygnowana wtuliłam się w futro Lucka. Uniosłam wzrok na piękne oczy, tak, ma piękne oczy, dopiero wtedy to zauważyłam.
- Luck, jak to będzie? - Szepnęłam.
- Nie wiem. - Odparł i popchnął moją głowę tak, żebym mogła zasnąć.
- Potrzebny ci odpoczynek, to był ciężki dzień.
- Nie. Uranos się na mnie uwziął, nie odpuści mi. Dopóki mogę, muszę pozostać na nogach.
- Shine, śpij.
- Niech będzie.
Przymknęłam oczy, jednak natychmiast je otworzyłam.
- A jeśli zobaczę coś gorszego? Dobrze wiesz, że nawet we śnie może obudzić się Furia. Nie powstrzymasz mnie.
- Dam radę - uśmiechnął się gorzko.
Nim zauważyłam zapadłam w sen.
Stałam między drzewami, na polanie było mnóstwo wilków. Rozpoznałam jednego z nich.
- Tato! - Popędziłam do niego, jednak mnie nie zauważył. Razem z waderą opiekował się dwójką szczeniaków. Gdy je zobaczyłam odebrało mi dech w piersiach, to... byłam ja i Sonic. Wyglądałam już jak dorosła wilczyca, podczas gdy mój kuzyn dopiero co otwierał oczy. Wtedy stało się coś czego się nie spodziewałam. Zostawili nas. Odeszli i nie wrócili, serce mi się ścisnęło. Doskonale pamiętałam ten moment.
Znów byłam na froncie, jednak nigdzie ani widu, ani słychu Lucka. Tuż przede mną stali nasi rodzice. Mama Sonica leżała ranna, a mój ojciec jej bronił. W końcu jeden z wilków zadał ostateczny cios i dobił waderę. Zawyłam, wycie jednak jest płaczem.
Otworzyłam oczy, leżałam na marmurowej posadzce, a przed nami stał błękitny smok z... nie wiem czym.
- Panie Zeusie... - Wychrypiałam.
- Nic nie mów, już wszystko wiem.
Zaniemówiłam - była to pewnie moc boga - na te słowa. On zna naszą historię? Rozejrzałam się po sali, oprócz nas nie było tu nikogo. Pięknie, poratuje mnie kto?
(Argona? Luck? Lola? Crystal? Sonic?)
Niech, niech, niech.
Oh, pogratulujmy wszyscy Shine... Dobra dość tych pierdół, do rzeczy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz