(C.D. tego)
Biegłam jak najszybciej mogłam, ale cóż, Luck był szybszy więc po kilku sekundach straciłam go z oczu. Nie wiedziałam gdzie mam biec. Wszędzie były drzewa, a ja nie znałam terenu tak dobrze, jak inne wilki. Nagle usłyszałam krzyki:
- TO TWÓJ KONIEC!!! - Bezszelestnie zaczęłam iść w tamtą stronę. Gdy zobaczyłam co się dzieje dosłownie mnie zamurowało. Lucka trzymał wielki smok Ares, a Lu nawet nie próbował się wyrywać. Ares już miał wbić w niego swój pazur, ale ja w ostatnim momencie skoczyłam na niego. Bardzo się denerwowałam, bo nigdy nie przyszło mi do głowy, że będę musiała z kimś walczyć. Ares był bardzo zaskoczony, bo wypuścił Lucka i przez chwilę tak stał…
(Luck?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz