sobota, 30 listopada 2013

Od Shine

(C.D. tego)

Biegłam dalej, jednak łuski stały się śliskie, więc musiałam znaleźć inny sposób. Sonic zatrzymał się wpół kroku.
- Nie czekaj na mnie!
Skinął głową i pobiegł. Zsunęłam się z nogi smoka, wprost do jakiejś dziury. Upadłam na bok, widziałam krew, tylko krew znajdowała się przed moimi oczami zanim zapadłam w sen.

***

Obudziłam się w okrągłym pomieszczeniu z brylantów. Podeszłam do ściany i przeglądnęłam się, w krysztale stała niebieska wilczyca.
- Naomi...? - Wychrypiałam.
- Shine, proszę, nie jesteśmy już dziećmi. Mów mi Lapis.
- Ale Naomi...
- Cii... Chodź ze mną.
- Nie dam rady.
- No tak, twój żywioł to piasek.
Wyciągnęła do mnie łapę, bez wahania ją chwyciłam. Ciągnięta przez nieznaną siłę wydostałam się z pokoju.
Nareszcie wolna, aczkolwiek nadal wśród klejnotów, popędziłam przed siebie.
- Shine. Uspokój się.
Zignorowałam słowa Naomi, moją uwagę przykuła klepsydra za szybą. Powyżej znajdowała się runa z tajemniczym symbolem.
Naomi podeszła do mnie.
- To symbol twojego Klanu.
- Klanu?
- Później ci wytłumaczę, teraz musimy się spotkać z Panią.
- Że z kim?
- Myślałaś, że nikt tu nie mieszka?
- No... Że to wszystko twoje.
Wilczyca zaśmiała się.
- Nie, jestem tu tylko służącą.
Smagnęła mnie środkowym ogonem po pysku i przyspieszyła kroku.

***

W ogromnej sali znajdowało się jedynie białe legowisko pokryte starożytnymi runami. Mimowolnie uklękłam, dopiero potem zrozumiałam, że leży na nim majestatyczny smok, a raczej smoczyca. Uniosła głowę, wpatrując się w kogoś. Obróciłam łeb ze ściskającym się sercem, oby to nie był Sonic.
To nie był Sonic.
To był Luck.

(Luck? Lola? Argona? Crystal? Sonic?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz