sobota, 30 listopada 2013

Od Shine - Bo sztuką nie jest walczyć, a ustępować

(C.D. tego)

Skupiłam swój wzrok na przybyszu. Czyżby Kronos się zbudził?
- Inni Tytani się budzą... Chcą zawrzeć przymierze z Cieniami.
No, proszę.
- Musimy coś z tym zrobić! - Zawołał Luck.
Podeszłam do niego.
- Luck, sztuką nie jest walczyć, a ustępować. Na razie nie możemy nic zrobić.
- Ale Kronos się zbudzi i zawrze umowę z Durzą! - W jego oczach malowało się przerażenie.
- Zabójcza mieszanka, jednak mamy czas, aby zastanowić się nad odpowiednim działaniem.
Afrodyta odezwałasię poważnym głosem.
- Twoja przyjaciółka ma rację. Jeżeli zaczniemy się sprzeciwiać Uranos przerobi nas na szaszłyki. No, przynajmniej was.
Zakręciło mi się na te słowa w głowie.
Byłam w domu, znów w domu. Jednak coś tu nie grało. wszyscy byli zabiegani i gdzieś szli. Ruszyłam do zbrojowni, sen się przewinął i zobaczyłam Lucka w pełnej zbroi.
- Dlaczego jesteś opancerzony?
- Jak to? Szykuje się wojna.
Sen znów się przewinął, staliśmy na froncie. Przed nami był Szeptozgon oraz jego Jeździec.
- Perseuszu, mówiłam już, że nie chcę się z tobą mierzyć. - Rzekłam.
- Boisz się?
- Nie, twoja duma jest po prostu zbyt wielka. Nauczyłam się kiedyś o niej czegoś; nie zostaniesz bohaterem, walcząc usilnie o swoje, lecz ustępując.
- Shine, jeśli nie chcesz, to ja mogę stoczyć z nim pojedynek - odezwał się Luck.
- Nie. To zbyt niebezpieczne.
 Po chwili namysłu skinęłam głową, jednak zanim go puściłam zwróciłam swój pysk w stronę jego łbu. Poczułam ciepłe wargi basiora.
- Masz to przeżyć - szepnęłam.
Odbiegł, smok natychmiast wypuścił kolce, jeden z nich śmiertelnie przebił brzuch Lucka.
- Luck! - Podbiegłam do niego i przyklęknęłam. Otworzył i zamknął pysk, jednak wiedziałam co to znaczy. Wtuliłam głowę w gęste futro.
- Ja ciebie też - wychlipiałam.
Obudziłam się, od razu popatrzyłam na przyjaciela.
- Nie możesz walczyć. Nie mogę cię stracić... - Zapłakałam gorzko i skuliłam w kłębek.
- Shine? Shine.
- Chodź, wiem, że nic nie zdołam zmienić. Daj mi napawać się twoją obecnością dopóki żyjesz.
Spojrzałam na Lucka.
- Nie opuszczaj mnie... - Szepnęłam i zapadłam w sen.

 Wycie, które nie jest płaczem

(Lola? Luck? Argona? Crystal? Sonic?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz