(C.D. tego)
Koniec mojego życia zaczął się od lądowania nieprzytomnej Crystal na moim karku. Wadera spadając rozwinęła tak dużą prędkość że przygwoździła mnie do ziemi odbierając dech w piersi. Myślałem że nie wstanę lecz nagle napełniła moją duszę niespodziewana energia, podniosłem się a następnie położyłem bezwładne ciało wilczycy obok. Usłyszałem ryk, spojrzałem w górę: zobaczyłem tam rubinowego smoka. Dopiero teraz zorientowałem się co zaraz bóg zrobi. Wielkim susem odskoczyłem, a w miejscu gdzie stałem palił się gęsty ogień. Chwilę później zatrzęsła się ziemia i wylądował Ares, tuż obok Crystal! Zdawało się że zaraz stanie na jej ciele, nie mogłem na to pozwolić. Warknąłem do niego:
- No co tłuściochu? Chodź tutaj ty przerośnięta klucho! - No cóż Ares niestety wziął moje słowa na poważnie... Ale przynajmniej nie zmiażdży wadery. Smok skoczył na mnie i splunął ogniem. Lecz dzięki mocy Crystal uskoczyłem i wzbiłem się w powietrze. Niestety ku mojemu nie szczęściu bóg był szybszy i złapał mnie za ogon, następnie ściągnął mnie z powrotem na ziemię.
- No co teraz zrobisz, leszczu? - Krzyknął mi prosto w twarz, a następnie złapał za kark i podniósł do pyska, zamierzał... Zjeść mnie! Cóż za ironia losu. Najpierw Evanlyn, teraz ja... Zamknąłem oczy i rozluźniłem się, czekając na śmierć która zaraz po mnie przyjdzie. Gdy zobaczyłem blask w głowie pomyślałem że nie żyję, lecz po chwili odezwał się do mnie miły głos.
- Luck... Już tak dawno cię nie widziałam. - Odparł tajemniczy osobnik. Otworzyłem oczy, przede mną stała...
(Crystal? Lola? Shine? Argona?)
PS: Nie pisać gdzie jestem ani z kim rozmawiam!Robić swoje, i walczyć z Aresem bo inaczej zatłukę, uduszę a następnie zabiję!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz