(C.D. tego)
-O czym chciałaś mi powiedzieć? - Zapytałem, trochę zdezorientowany reakcją Shine. Lola przez chwilę nie odpowiadała, dla tego zacząłem nerwowo kopać łapą w ziemi. Chyba zrozumiała o co chodzi bo westchnęła a następnie odezwała się:
-Eeee... Nie wiem jak ci to powiedzieć... - Urwała. Najwidoczniej miała jeszcze coś powiedzieć gdy nagle usłyszałem ryk. Skoczyłem i zacząłem wzbijać się w powietrze. A następnie poleciałem wprost w stronę straszliwych dźwięków. Pędziłem coraz szybciej aż... Wpadłem w sieć!
-Co to ma być?! - Warknąłem i zacząłem gryźć linę, lecz na próżno, była za gruba. Krzątałem się i wyrywałem ile sił. Niestety zamiast przynieś to dobre skutki moje niedawno wyzdrowiałe skrzydło znowu chrupnęło i opadło bez czucia. Wpadłem w panikę. Moje oczy przysłoniła mgła, lecz nie była ona zwyczajna... Była czerwona! A z niej wyskoczył rubinowy, zanurzony w krwi swoich ofiar smok. Rozpoznawałem go; był to mój najgorszy wróg: Ares. Uśmiechnął się złośliwie.
-Witaj... - Wycharczał. Zacząłem wołać o pomoc, lecz znajdowałem się za daleko od terenów watahy. W tej chwili jedynym moim marzeniem było umrzeć...
(Ktokolwiek dokończy?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz